Kolejny
zwykł dzień szkoły dla większości uczniów, ale nie dla mnie. Na
przerwie na obiad opowiadałam dziewczyną wydarzenie z sobotniej
imprezy. Pomijając moment mojego pobytu na plaży i pocałunku z
Justin'em. Całe szczęście nie widziałam dzisiaj jeszcze
Scooter'a, chyba bym zaczęła uciekać na jego widok.
-
Wiedziałam od początku, że mu chodzi tylko o jedno- Skomentowała
Laura z buzią pełną frytek (jedno naszej szkole trzeba przyznać,
bufet ma super).
-
Tak oczywiście- Uśmiechnęłam się do niej- Przecież ty wiesz
wszystko.
-
No weź, ja mówię poważnie- Laura próbowała się bronić.
-
To czemu nie powiedziałaś mi tego od razu – Spojrzałam na nią
oskarżycielskim wzrokiem.
-
Bo... bo … A zresztą nie wiedziałam – Laura wzruszyła
ramionami i dalej jadła swoje frytki.
-
Ale powiedziałaś, że do domu podwiózł cię ten chłopak o
czekoladowych oczach ze sklepu.- W końcu Lily włączyła się do
rozmowy.
-
Tak i co z tego. Po prostu wpadłam na niego, znowu, i jeszcze do
tego gonił mnie Scooter więc tak jakby nie miałam wyjścia. - Mam
nadzieję, że mi uwierzy.
-
A ja tak jakby jestem siostrą zakonną.- No proszę cała Lily.
Drrrrrryyyyyyyyyńńńń.
Boże jak ja nie znoszę tego dzwonka. Chociaż teraz uratował mnie
przed wyjawieniem Lily jakiś informacji zakazanych.
-
To co teraz 2 godzinna randka z moją kochaną matematyką – Laura
jak zwykle przesadza. Ja tam lubię matematykę, chyba jedyna z całej
mojej 25 osobowej klasy.
-
Dobra chodźcie nie chce się spóźnić, wiecie jak ona reaguje –
Lily podniosła rękę i teatralnie przejechała palcem wzdłuż
szyi.
***
Gdy
już byłyśmy w klasie nasza nauczycielka Profesor Harrison weszła
do klasy jakaś dziwnie uśmiechnięta.
-
Ej co ona taka wesoła? To nie wróży nic dobrego – Szepnęła do
mnie Laura siedząca przede mną.
-
Nie mam pojęcia.
-
Jak już niektórzy z was wiedzą, będziemy mieć nowego ucznia w
naszej klasie- Harrison stanęła na środku klasy i zaczęła swoje
„przemówienie”. I tak, niestety jest ona naszą wychowawczynią.-
Jest nim pan Justin Bieber.
Zaniemówiłam,
gdy w drzwiach naszej klasy stanął mój czekoladowo-oki chłopak.
Co
ja gadam nie mój. Wszystkie dziewczyny zaczęły wzdychać na jego
widok, a Lily aż pisnęła z zachwytu i pociągnęła mnie za rękaw.
Siedziała za mną i często nie dawała się skupić na lekcji.
-
Może pan usiąść z panną Evans.- Powiedziała łagodnym głosem
nasza nauczycielka.
Co!
Obok mnie! No chyba w snach.
Justin
ruszył w moją stronę a wszystkie dziewczyny śledziły za nim
wzrokiem.
Z
kolei mój wzrok był utkwiony w bardzo ciekawej dziurze w ławce.
Justin zajął miejsce obok, położył plecak na ziemi i wyjął z
niego książki.
-
Hej Bridget – Chłopak spojrzał na mnie i się uśmiechnął.
-
Hej Justin – Również się do niego uśmiechnęłam, a wszystkie
dziewczyny nagle zaczęły coś szeptać między sobą.
-
Bridget – Laura podała mi kulkę z papieru. Nasz najszybszy środek
komunikacji na lekcji. Rozwinęłam kartkę i przeczytałam jej
zawartość.
„ To
nie ten twój kierowca? ^.^ ”
Zaśmiałam
się cicho i szybko odpisałam.
„Tak
;) o to on.”
Podałam
liścik Laurze, a ta tylko teatralnie poruszyła brwiami.
Przez
pierwszą godzinę lekcji było spokojnie, a na początku drugiej
przyszedł nasz dyrektor i „pożyczył” sobie panią Harrison na
chwilę do swojego gabinetu. Gdy tylko drzwi za nimi się zamknęły,
największa dziunia naszej szkoły wstała ze swojego miejsca i
podeszła do Justin'a. Zdążyłam mu tylko szepnąć, żeby na nią
uważał.
-
Hej – Uśmiechnęła się i ruchem ręki zamachnęła włosami jak
to robią dziewczyny na filmach tylko, że sto razy gorzej.- Jestem
Kate. Co powiesz na kawę po szkole?
-
Yyyy... Sory, ale jestem zajęty.- Justin podrapał się po głowie,
i lekko spuścił wzrok. Nie ma to jak udawać skruszonego.
-
A może jutro? - Zgaduję, że Kate nie odpuści dopóki Justin się
nie zgodzi.
-
Jutro, też jestem zajęty,
-
A może w sobotę – Kate uśmiechnęła się jeszcze bardziej.
-
Nie. Przepraszam, ale nie umawiam się z laskami takimi jak ty.
Wszystkim
w klasie opadła szczęka. Kate była wściekła, tupnęła nogą i
wróciła na swoje miejsce z obrażoną miną. Hahahahaha, nareszcie
jakiś chłopak ją spławił.
-
A ciebie co tak śmieszy.- Teraz Justin patrzył na mnie, z poważną
miną.
-
To, że jesteś chyba jedynym chłopakiem, który na nią nie
poleciał.
-
No wiesz ja, wolę normalne, ładne dziewczyny. A nie takie jak ta,
Dziunia i pewnie daje każdemu, żeby być popularna. - Wyraz twarzy
Justin'a złagodniał, a nawet wkradł się na niego uśmieszek. Taki
szczery, piękny uśmiech, a pod nim kryją się jego śnieżnobiałe
ząbki. I znowu gapie się na jego zęby. Chyba mają jakiś magnez w
sobie.
-
Czyli mam rozumieć, przez to, że mnie w sobotę pocałowałeś to
jestem w twoim typie. - Powiedziałam nie myśląc co, jak to zawsze
mi się zdarza.
Laura
i Lily spojrzały na mnie jak na wariatkę. Uuups chyba jednak trochę
za głośno to powiedziałam.
-
No ty jesteś idealnym przykładem.- Justin przysunął swoje krzesło
trochę bliżej mojego.
-
I z tobą mogę iść na kawę po szkole – Szepnął mi do ucha i
się odsunął.
-
Hahahaha! A kto powiedział, że ty jesteś w moim typie? - Założyłam
ręce na piersi i czekałam jaką to odpowiedź dostanę.
-
Wnioskuje to po tym, że dałaś się mi pocałować. - Justin oparł
się wygodzie na krześle i przewiercał mnie swoimi czekoladowymi
oczami.
-
Dobra. - Rozluźniłam ręce i posłałam Justin'owi uroczy uśmiech.
-Ale ty stawiasz.
I
w tym momencie pani Harrison weszła do klasy. Wszystkie rozmowy
ucichły , a ja ostatni raz popatrzyłam na Justin'a i skupiłam się
na lekcji. Naszej OSTATNIEJ lekcji.
Miśka dawaj następny! KOCHAM ! :*
OdpowiedzUsuńJejuu masz talent! <3
OdpowiedzUsuńDziękuje ;** Kocham was <3
OdpowiedzUsuńMordo ty moja <3 Piszszszszszszsz xd <33
OdpowiedzUsuńNo mordo kochana ;** Piszę
OdpowiedzUsuńBożę motylki AAAAAAAAAAA !!!! ;*
OdpowiedzUsuń