--
Jesteśmy na miejscu – Justin wyłączył silnik i wysiadł z
samochodu.
-
Co przecież tutaj nic nie ma! - Machnęłam rękami i również
wysiadłam.
-
Chodź – Chłopak wyciągnął do mnie dłoń i się uśmiechnął
– Tylko zamknij oczy.
Chyba
nie mam nic do stracenia. Podałam Justin'owi rękę i zamknęłam
oczy. On przyciągnął mnie mocniej do siebie i zaczął prowadzić
w jakąś stronę.
-
Uważaj stopień – Powiedział łagodnym głosem. A ja pomachałam
stopą szukając podłoża.
Szliśmy
po tych schodach już z jakieś dobre 5 minut.
-
Justin, czy te schody nie mają końca?
Chłopak
nagle się zatrzymał i mnie puścił. Co! Gdzie on jest! Kręciłam
się w kółko szukając rękami jakiegoś żywego punktu, albo
przynajmniej jakieś skały, drzewa o które mogłabym się oprzeć.
-
Nie panikuj – Usłyszałam już dobrze znany mi głos. Powoli
obróciłam się w jego stronę.
-
Mogę już otworzyć oczy.- Zapytałam swoim najsłodszym głosikiem
dalej zmierzając w stronę Justina.
-
No już za chwilę – Twarz Justina była kilka centymetrów od
mojej. Lekko otworzyłam oczy. Ujrzałam koniec jego brody. Przecież
to niemożliwe, żeby on był aż tak wysoki? Co z moimi szpilkami?
Spojrzałam na swoje buty, były całe zakopane w piasku. Rozejrzałam
się dookoła.
-
Morze? Zabrałeś mnie na plaże. - Nagle uśmiech zagościł na
mojej twarzy. Nie byłam na plaży odkąd mój brat... Od dawna.
Ściągłam
moje buty i wbiegłam po kolana do lodowatej wody. Wymachiwałam,
rękami i nogami, cieszyłam się jak dziecko z nowej zabawki.
Justin
stał dalej w tym samym miejscu z założonymi rękami i potrząsał
z rozbawienia głową. Zauważyłam, że często tak robi. Całkiem
to urocze, gdy jego włoski latały po jego czole.
-
Co cie tak bawi? - Również założyłam ręce na piersi i udawałam
poważną.
-
Zachowujesz się jakbyś nigdy nie widziałam plaży i morza –
Justin opuścił ręce wzdłuż ciała i powoli zmierzał w moją
stronę.
-
Od dawna tutaj nie byłam – Upuściłam wzrok. Mała łza spłynęła
po mojej buzi. Na szczęście było ciemno i Justin tego nie
zauważył.
-
To powinnaś, żałować
Chlup.
Justin wskoczył do wody i wszystko poleciało na mnie.
-
O nie! Pożałujesz tego – Teraz do ja nabrałam wody w dłonie i
chlapnęłam nią Justin'owi w twarz. Chłopak popatrzył na mnie z
gniewem w oczach i pobiegł prosto na mnie.
-
Aaaaaa! Justin nie waż się! - Zaczęłam uciekać, ale był szybszy
złapał mnie w tali i obrócił w swoją stronę.
-Przeproś
– Powiedział do całkiem łagodnie jak na tą sytuację.
-
A jak nie to co – Próbowałam go od siebie odsunąć, ale to na
marne.
-
Albo to- Justin uśmiechnął się szyderczo i upuścił mnie do
wody. W ostatniej chwili mnie złapał i postawił na nogi dalej
trzymając mnie w tali.
-
Nie rób tak więcej – Spojrzałam na niego z irytacją.
-
A przeprosisz? - Justin znowu zapytał łagodnym głosem.
-
Przepraszam – Powiedziałam bardzo cicho ledwie słyszalnie.
-
Co? Nie słyszałem
-
Przepraszam – Powiedziałam trochę głośniej.
-
Dalej nie słyszę.
-
Dobra! Przepraszam Justin – Wykrzyczałam na cały głos-
Zadowolony?
-
Nawet nie wiesz jak- Chłopaka uśmiechnął się, lecz dalej mnie
nie puszczał.
-Justin
możesz mnie puścić – Powiedziałam spokojnie.
-
Nie. Nie mogę.
Chłopak
przechylił się na bok i razem wpadliśmy do wody.
-
Aa! Co ty wyprawiasz- Byłam cała mokra.
-
Przecież morze jest takie idealne.- Justin pływał wkoło mnie,
skakał i zachowywał się jak ja przed chwilą.
***
-
Chyba nigdy się tak nie bawiłam – Leżeliśmy z Justin'em na
plaży i podziwialiśmy gwiazdy.
-
Ludzie mówią na mnie człowiek zabawa – On i jego poczucie
humoru.
Obróciłam
głowę w jego stronę i wpatrywałam się w zarys jego kości
policzkowych. Justin również zwrócił się w moją stronę.
Wpatrywaliśmy się w siebie nie zwracając uwagi na szumiące morze.
-
Jesteś piękna – Justin przysunął się jeszcze bliżej tak, że
nasze twarze dzieliły już tylko milimetry.- Scooter nie jest ciebie
wart.
Nachylił
się nade mną i delikatnie musną swoimi wargami moje usta.
-
Justin? - Zapytałam gdy już się od siebie odsunęliśmy.
-
Tak?
-
Może już wracajmy- Wstałam z ziemi i otrzepałam się z piasku.
-
Dobrze chodźmy- Justin również wstał i złapał mnie za rękę.
OMG <3
OdpowiedzUsuń