Czasami nasze życie wydaje się idealne... Racja wydaje, ponieważ nigdy nie będzie idealne

poniedziałek, 20 stycznia 2014

Rozdział 4

Opuściłam wzrok na podłogę i chciałam go wyminąć, ale złapał mnie ramieniem i nie chciał przepuścić.
- Justin ! Puść mnie! - Próbowałam się mu wyrwać, niestety jego uścisk był za mocny i z każdym kolejnym szarpnięciem stawał się jeszcze mocniejszy.
- Puszcze cię tylko jeśli powiesz co ci się stało- Powiedział łagodnym głosem i uśmiechnął się do mnie.
W końcu się poddałam.
- Dobrze. Ale wyjdźmy na zewnątrz.

***

- A w tedy wpadłam na ciebie. I resztę historii już znasz.- Powiedziałam mu wszystko co się wydarzyło tego wieczoru. Ale dalej nie rozumiem dlaczego, nawet go nie znam.
Justin tylko słuchał z wyrozumieniem na twarzy. W końcu jednak coś powiedział.
- No nie powiem, że to najlepszy sposób na zdobycie laski- Zaśmiał się – Ale najważniejsze, że masz mocnego kopniaka.
Również się zaśmiałam. Teraz dzięki Justin'owi cała ta sytuacja wydawała się zabawna.
- Bridget! Bridget!- Obróciłam się i zauważyłam Scooter'a zmierzającego w moją stronę.
- O nie tylko nie to! Justin to on.- Pisnęłam cała podenerwowana.
- Co kto? - Chłopak tylko podążył za moim wzrokiem, nie rozumiejąc o czym mówię.- A on. Chodź.
Justin pociągnął mnie za rękę w stronę jakiegoś samochodu. Zgaduję, że to jego. Wow ma niezłe auto.
- Przestań podziwiać moje auto, i wsiadaj.-Krzyknął wsiadając do samochodu od strony kierowcy.
- Bridget! Zaczekaj, daj mi wyjaśnić. - Głos Scooter'a był co raz bliżej.
Wsiąść do auta nieznanego chłopaka, czy czekać aż dogoni cię chłopak, który właśnie chciał cię przelecieć? Chyba wybieram pierwszą opcję.
Ledwo wsiadłam do samochodu , a Justin już ruszył. Nic dziwnego, gdybym trochę dłużej się zastanawiała, to ta pierwsza opcja była by już nie do przyjęcia.
- Pożałujesz tego suko! - Scooter stał wściekły na miejscu, gdzie jeszcze chwilę temu staliśmy. A ja tylko otworzyłam okno i pokazałam mu środkowy palec.
- Ale się boję.- Powiedział do siebie.
Justin potrząsnął głową ze śmiechem.
- Z tobą to lepiej nie zadzierać.
Spojrzałam na niego i również zaczęłam się śmiać. Co ten chłopak w sobie ma, że za każdym razem udaje mu się mnie rozśmieszyć?
W lekkim mroku jego twarz wydaje się jeszcze bardziej idealna. Mocno zarysowane kości policzkowe, pełne usta, piękne czekoladowe oczy i ciemne, potargane włosy. Estetyczny nieład.
- Gapisz się na mnie.- Justin spojrzał na mnie i figlarnie poruszył brwiami.
- Co wcale nie. Wydaje ci się. - Lekceważąco machnęłam ręką i obróciłam głowę w stronę okna. Popatrzyłam na latarnie, które dają bardzo słabe światło, na młodych chłopaków rysujących graffiti na ścianie jednego ze sklepów, na kobietę, która pewnie śpieszyła się do domu, do swojej rodziny.
- O czym tak myślisz- Usłyszałam cichy głos Justina i z powrotem obróciłam głowę w jego stronę.
- O tym, gdzie tak właściwie mnie zabierasz.
Chłopak spojrzał na mnie i tylko się uśmiechnął.
- To niespodzianka.- Powiedział swoim seksownym głosem.

- Aaaaaa! Nienawidzę niespodzianek.- Założyłam ręce na piersi i resztę drogi siedziałam w milczeniu.

2 komentarze: