Opuściłam
wzrok na podłogę i chciałam go wyminąć, ale złapał mnie
ramieniem i nie chciał przepuścić.
-
Justin ! Puść mnie! - Próbowałam się mu wyrwać, niestety jego
uścisk był za mocny i z każdym kolejnym szarpnięciem stawał się
jeszcze mocniejszy.
-
Puszcze cię tylko jeśli powiesz co ci się stało- Powiedział
łagodnym głosem i uśmiechnął się do mnie.
W
końcu się poddałam.
-
Dobrze. Ale wyjdźmy na zewnątrz.
***
-
A w tedy wpadłam na ciebie. I resztę historii już znasz.-
Powiedziałam mu wszystko co się wydarzyło tego wieczoru. Ale dalej
nie rozumiem dlaczego, nawet go nie znam.
Justin
tylko słuchał z wyrozumieniem na twarzy. W końcu jednak coś
powiedział.
-
No nie powiem, że to najlepszy sposób na zdobycie laski- Zaśmiał
się – Ale najważniejsze, że masz mocnego kopniaka.
Również
się zaśmiałam. Teraz dzięki Justin'owi cała ta sytuacja wydawała
się zabawna.
-
Bridget! Bridget!- Obróciłam się i zauważyłam Scooter'a
zmierzającego w moją stronę.
-
O nie tylko nie to! Justin to on.- Pisnęłam cała podenerwowana.
-
Co kto? - Chłopak tylko podążył za moim wzrokiem, nie rozumiejąc
o czym mówię.- A on. Chodź.
Justin
pociągnął mnie za rękę w stronę jakiegoś samochodu. Zgaduję,
że to jego. Wow ma niezłe auto.
-
Przestań podziwiać moje auto, i wsiadaj.-Krzyknął wsiadając do
samochodu od strony kierowcy.
-
Bridget! Zaczekaj, daj mi wyjaśnić. - Głos Scooter'a był co raz
bliżej.
Wsiąść
do auta nieznanego chłopaka, czy czekać aż dogoni cię chłopak,
który właśnie chciał cię przelecieć? Chyba wybieram pierwszą
opcję.
Ledwo
wsiadłam do samochodu , a Justin już ruszył. Nic dziwnego, gdybym
trochę dłużej się zastanawiała, to ta pierwsza opcja była by
już nie do przyjęcia.
-
Pożałujesz tego suko! - Scooter stał wściekły na miejscu, gdzie
jeszcze chwilę temu staliśmy. A ja tylko otworzyłam okno i
pokazałam mu środkowy palec.
-
Ale się boję.- Powiedział do siebie.
Justin
potrząsnął głową ze śmiechem.
-
Z tobą to lepiej nie zadzierać.
Spojrzałam
na niego i również zaczęłam się śmiać. Co ten chłopak w sobie
ma, że za każdym razem udaje mu się mnie rozśmieszyć?
W
lekkim mroku jego twarz wydaje się jeszcze bardziej idealna. Mocno
zarysowane kości policzkowe, pełne usta, piękne czekoladowe oczy i
ciemne, potargane włosy. Estetyczny nieład.
-
Gapisz się na mnie.- Justin spojrzał na mnie i figlarnie poruszył
brwiami.
-
Co wcale nie. Wydaje ci się. - Lekceważąco machnęłam ręką i
obróciłam głowę w stronę okna. Popatrzyłam na latarnie, które
dają bardzo słabe światło, na młodych chłopaków rysujących
graffiti na ścianie jednego ze sklepów, na kobietę, która pewnie
śpieszyła się do domu, do swojej rodziny.
-
O czym tak myślisz- Usłyszałam cichy głos Justina i z powrotem
obróciłam głowę w jego stronę.
-
O tym, gdzie tak właściwie mnie zabierasz.
Chłopak
spojrzał na mnie i tylko się uśmiechnął.
-
To niespodzianka.- Powiedział swoim seksownym głosem.
-
Aaaaaa! Nienawidzę niespodzianek.- Założyłam ręce na piersi i
resztę drogi siedziałam w milczeniu.
AAAAA! CHCĘ NASTĘPNY :*!
OdpowiedzUsuńSuper ;*
OdpowiedzUsuń