-
Serio Byliście razem na plaży, a potem on cię pocałował i ty nam
nic nie powiedziałaś? - Lily patrzyła na mnie z wyrzutem w oczach.
Umówiłam się z Justin'em przed szkołom, a dziewczyny postanowiły
poczekać ze mną (ciekawe dlaczego), i wypytać mnie o moim sobotnim
pobycie na plaży.
-
Bo to nie było nic szczególnego. - Nie rozumiem dlaczego one robią
z tego taką afere.
-
Nic szczególnego, nic! Bridget błagam cię pocałował cię obecnie
najlepszy chłopak w tej szkole, każda inna laska dała by sobie
rękę uciąć za to, żeby go chociaż przytulić, a ty mówisz, że
to nic szczególnego – Laura mówiła do mnie jakbym miała 5 lat i
zjadła ciastka dla gości na przyjęcie.
-
No dobra, może i macie rację, ale ja myślałam, że nigdy więcej
go nie spotkam- Wiem, że mam szczęście, bo chłopak taki jak
Justin mnie pocałował, no ale skąd ja mogłam wiedzieć, że on
nagle przeniesie się do naszej szkoły.
-
No i o wilku mowa- Lily wskazała głową w kierunku parkingu. Justin
szedł jego środkiem a wszystkie dziewczyny patrzyły na niego z
pożądaniem w oczach. Wara on jest mój! Co!? Boże muszę opanować
moje myśli. Chociaż podoba mi się to całe moje szczęście.
Jakaś
dziewczyna podeszła do niego, a on tylko coś powiedział do niej i
obydwoje spojrzeli prosto na mnie. Okey, o co chodzi?
-
Hej gotowa?- Justin stanął przede mną na jednym schodku niżej i
uśmiechnął się od ucha do ucha. Nie patrz na zęby.
-
Co powiedziałeś tamtej dziewczynie?- No co musiałam zapytać.
-
Ona się mnie zapytała, czy mam dzisiaj wolne popołudnie, a ja jej
powiedziałem, że zaklepała je sobie ta pani- Powiedział to bardzo
spokojnym tonę i wskazał ręką na mnie.
-
No ty my was zostawiamy – Lily uśmiechnęła się do mnie
szyderczo i razem z Laurą poszły w stronę parkingu.
-
To co idziemy – Zaczęłam schodzić po schodach, a Justin podążył
za mną.
-
Tylko na to czekam- Dorównał mi kroku i złapał za rękę. Jedak
ja ją puściłam zanim ktokolwiek mógł to zobaczyć.
Wsiadłam
do już mi znajomego samochodu. A wszystkie dziewczyny posyłały mi
zazdrosne spojrzenia.
-
To gdzie jedziemy? Tylko nie znowu niespodzianka.- Zapytałam
Justin'a, gdy ten też już wsiadł.
-
A nie podobała ci się tamta niespodzianka? Ale teraz już nie,
jedziemy do Starbucks'a – Justin uśmiechnął się i włączył
silnik.
-
Ale tam będzie jakieś 200 ludzi?! Mam lepszy pomysł poprowadzę
cię.
***
-
Mniaaaaaaaaaaam. - Justin właśnie swoje cappuccino z odrobiną
lodów śmietankowych. - Kto by pomyślał, że taka nie pozorna
kawiarenka, a takie pszności skrywa.
-Przychodziłam
do tej kawiarni z moją mamą w wieku 10 lat.- To była nasza
ulubiona kawiarenka po tym jak tata odszedł. Nie ma to jak pojechać
na ryby z kumplami. Ta kumple to 5 sexi blondyneczek, a wyjazd na
ryby to pobyt w Las Vegas. No cóż i tak jakoś szczególnie nie
przywiązałam się do mojego „taty”.
-
To miejsce jest duże lepsze niż wszystkie kawiarnie, restauracje w
jakich byłem.- Justin'owi chyba zaszkodziło to cappuccino. - Chcesz
coś jeszcze do picia albo do jedzenia?
-
Taaaak! Musisz spróbować jabłecznika z lodami jest przepyszny. -
Właśnie skończyłam swoją kawę i wstałam zamówić nasze
ciastka, ale Justin mnie powstrzymał.
-
To ja cię zaprosiłem więc ja płacę. - Chłopak uśmiechnął się
pogodzie i ruszył w kierunku kasy, a ja wróciłam na swoje miejsce.
„When I see
you I feel the rhythm in my heart
Love
the way you are, I need you by my side
Let
me feel your heat, be the moon for me tonight.
Take
my hand please let us try, now it's time.”
Usłyszałam
dzwonek mojego telefonu. Jak zaskakująco pasuje teraz ta piosenka do
mojej obecnej sytuacji. Spojrzałam na ekran mojego telefonu. Moje
przyzwoitki dzwonią.
-
Czego dusza pragnie? – Zapytałam odbierając telefon.
-
No i jak tam twoja randka? - Usłyszałam podekscytowany głos mojej
przyjaciółki.
-
Po pierwsze to nie jest randka, a tak poza tym to bardzo dobrze.
Teraz Justin zamawia nam jabłecznik. - Spojrzałam w kierunku mojego
towarzysza i uśmiechnęłam się na widok jaki zobaczyłam. - I bawi
się z jakimiś małymi dziećmi.
-
Awww. Jaki on uroczy – Jak zawsze rozmarzona Lily. Ona co 5 sekund
zmienia zachowanie, raz jest uroczym, małym kotkiem, który idealnie
wie jak wykorzystać swoją słodycz. A raz drapieżną panterą,
która tylko czeka na jakiś łatwy kąsek.
-
No uroczy, uroczy – Widok 18-sto letniego chłopaka bawiącego się
z dziewczynką coś około 5 roku życia i chłopczyka chyba w wieku
7 lat jest naprawdę urocze.
-
Dobra to ja nie przeszkadzam ci i twojemu kochasiowi – Zgaduje, że
Lily teraz uśmiechnęła się jakoś szydercą jak to zawsze gdy
chodzi o chłopaka, no ale cóż dzięki temu jest sobą.
-
No okey zadzwonię do ciebie jak wrócę – Rozłączyłam się i
włożyłam telefon do kieszeni momencie, w którym wrócił Justin.
Postawił przede mną mój talerz i usiadł obok mnie kładąc swój
przed sobą.
-
To smacznego – Chłopak uśmiechnął się i nabrał na łyżeczkę
kawałek jabłecznika.
Jednak
ja go powstrzymałam, zabrałam mu łyżeczkę z dłoni i nabrałam
na nią jeszcze trochę lodów śmietankowych, plewy karmelowej i
pokruszonej czekolady. Z uśmiechem podałam łyżeczkę Justin'owi.
On wziął ją z niechętną miną i włożył do ust.
-
Myyy, mniam ale pyszne, myyy, mniaaaam – Zaczęłam się śmiać z
jego wygłupów, a on sięgnął po kolejną porcję.
Spędziliśmy
w kawiarni kolejne półgodziny jak nie godzinę. Świetnie się
bawiłam z Justin'em, ale nie tak jak na plaży- romantycznie- tylko
bardziej tak jak byśmy byli najlepszymi przyjaciółmi. Zawsze
chciałam mieć przyjaciela, ale większość chłopaków rozmawiała
ze mną tylko po to, żeby zrobić na mnie wrażenie. Justin jest
inny, zachowuje się jak wieśniak, i dużo bardziej mi się to
podoba. Ale wiem, że on też potrafi być romantyczny.
Potem
Justin odwiózł mnie do domu. Pożegnałam się z nim i ruszyłam w
stronę drzwi.
-
Do zobaczenia jutro w szkole – Krzyknął zanim weszłam do domu i
odjechała.
Chcę
już jutro. Kolejne zazdrosne spojrzenia. Żałosne docinki Kate,
kolejne nudne lekcje, ale Justin obok.
-
Cześć kochanie – Usłyszałam głos mamy dochodzący z kuchni.
Poszłam w jego kierunku i poczułam piękny zapach.
-
Hej mamo – Posłałam jej uroczy uśmiech.- Co dzisiaj gotujesz
pysznego?
-
Twój ulubiony makaron z kurczakiem i warzywami gotowanymi na parze –
Mama również się uśmiechnęła i nałożyłam mi jedzenie.
-
Dziękuje – Zjadłam cały talerz i poszłam do swojego pokoju. Od
razu zadzwoniłam do Lily, żeby jej wszystko opowiedzieć a ta mi
oznajmiła, że za 10 minut będzie u mnie razem z Laurą i wtedy im
opowiem jak to ujęła „mój uroczy wieczór z panem sexu”. I tak
resztę dnia spędziłam w towarzystwie moich przyjaciółek. A już
jutro wielki dzień.