Czasami nasze życie wydaje się idealne... Racja wydaje, ponieważ nigdy nie będzie idealne

sobota, 29 marca 2014

Rozdział 12




Justin mnie zauważył i puścił do mnie oczko. Po czym wziął gitarę do ręki, uśmiechnął się od ucha do ucha i zaczął grać. Już po pierwszych dźwiękach wiedziałam, że będzie to coś wyjątkowego. Justin ma naprawdę piękny głos. Wszystkie dziewczyny zaczęły piszczeć, chłopcy patrzyli na niego z zazdrości. A ja nie zwracałam na nic innego uwagi, tylko na jego palce przesuwające po strunach gitary, usta wydające z siebie idealne dźwięki i na jego twarz, robiącą różne śmieszne grymasy, ale pokazujące ile serca wkłada w to co robi. Nie znam tej piosenki, którą śpiewa, ale jedno zdanie utknęło mi w pamięci „as long as you love me” - tak długo jak mnie kochasz. Wszyscy śpiewali razem z nim, nawet ja. Nigdy nie śpiewałam publicznie, moi znajomi mówią, że mam ładny głos, ale jak mam gdzieś zaśpiewać to nie potrafię. Boję się. Ale teraz czuję, że mogłabym stanąć tam na scenie i śpiewać ile sił w płucach razem z Justin'em.
- Ej to serio Justin? - Usłyszałam cichy głos Lily przy moim uchu.
- Tak, no przecież go widzisz. - Powiedziała trochę głośniej Laura. - I śpiewa dla Bridget.
Jednym uchę słuchałam rozmowy moich przyjaciółek, a drugi Justin'a. Nie potrafiłam skupić się na prawdziwym świecie. Był tylko magiczny sen, w którym byłam ja i on, i nikt więcej.
Gdy piosenka dobiegła końca wszyscy zaczęli klaska ile mogli i krzyczeć „bis”. Ale Justin wstał z krzesła, ukłonił się i zniknął ze sceny. Chciałam iść za nim ale tłum osób mi na to nie pozwolił.
Usiadłyśmy z dziewczynami przy barze i postanowiłyśmy poczekać. Co chwilę jakiś obleśny facet się do nas kleił. Bożę z kąd się tacy biorą. Ktoś złapał mnie za ramię. Pewnie kolejny napalony pijak.
- Spadaj koleś nie pójdę z tobą na zaplecze. - Krzyknęłam przez ramię nawet się nie obracając.
- A na parkiet ze mną pójdziesz. - Usłyszałam słodki głos przy moim uchu. Szybko się obróciłam i cała zaczerwieniłam.
- Justin! Przepraszam, ale co chwilę ktoś coś od nas chcę.
Chłopak się zaśmiał, odsunął się i lekko się ukłonił.
- Mogę prosić do tańca?
Wyprostowałam się i również lekko się ukłoniłam, powstrzymując śmiech.
- Oczywiście.
Tańczyłam z Justin'em tak samo jak chwilę wcześniej z kilkoma chłopakami, ale przy żadnym nie czułam się tak jak przy nim. Jego dotyk wywoływał na mojej skórze dziwne drgawki, każde miejsce, które dotknął robiło się momentalnie gorące. Żołądek skręcał mi się w każdym kierunku, a moje serce waliło tak jakby miało za chwilę wyskoczyć. Czułam na sobie przenikliwe spojrzenie jego ślicznych czekoladowych oczu. To przez nie się w nim zakochałam. Tak zakochałam. Kocham go całym moim wariującym sercem. Na samo jego imię w moim brzuchu fruwa całe stado motyli.
Stałam tyłem do Justina, a on obejmował mnie w pasie. Co chwilę zjeżdżałam w dół, a jego ręce szły w górę po moim ciele. Moje hormonu buzowały, jego pewnie też, czułam to, że on pragnie mnie tak samo jak ja jego. Justin obrócił mnie do siebie przodem, powoli i namiętnie zaczął całować moją szyję, dochodząc potem do ucha i na koniec po policzku powoli do ust. Całował tak jak jeszcze nikt inny, z pragnieniem, miłością, pożądaniem. Jedną ręką przytrzymywał mój podbródek, a drugą jeździł po moim brzuchu i plecach. Czułam, że za chwilę się roztopię. Jego usta mocniej naparły na moje i nie wiem kiedy zaczęłam się cofać. Lecz chyba o to chodziło Justin'owi. Oparłam się plecami o ścianę, odchylając głowę do tyłu dając mu do zrozumienia, że moja szyja też pragnie jego ust. Chciałabym, żeby ta chwila nie miała końca, ale Justin odsunął się ode mnie popatrzył mi w oczy i ostatni raz pocałował w usta.
- Zostawmy jeszcze coś na jutro. - Szepnął mi sexownie do ucha.

**********************************************************************

Dziękuję wszystkim, którzy to czytają, jesteście niesamowici. Ten rozdział dedykuję, mojej przyjaciółce, która kocha trochę więcej sexi akcji w blogach, książkach czy filmach. Tylko, że to jeszcze nie wszystko co mam w rękawie. Dopiero teraz zrobi się ciekawie <3  

8 komentarzy: