Czasami nasze życie wydaje się idealne... Racja wydaje, ponieważ nigdy nie będzie idealne

piątek, 7 marca 2014

Rozdział 10


- Ale dzisiaj dowaliłaś Scooter'owi – Lily uśmiechnięta od ucha do ucha, siedziała na moim fioletowym fotelu na środku pokoju.
Zrobiłyśmy sobie dzisiaj babski wieczór – ja, Lily i Laura. Ponieważ mam jak to, ujęły dziewczyny, najfajniejszą mamę z nas wszystkich, nasze spotkania są zwykle u mnie. Dużo osób zawsze mówi, że moja mama jest taka wyluzowana, że na tak wiele mi pozwala i w ogóle. Jak jej powiedziałam o moim dzisiejszym planie załatwienia Scooter'a i jego realizacji powiedziała, że w końcu po kimś musiałam to odziedziczyć.
- No to było mega – Laura patrzyła na mnie z zachwytem.
- Przecież to nic takiego. Po prostu ktoś musiał sprowadzić go na ziemię.
Już jestem ciekawa co będzie jutro w szkole. Mam nadzieję, że Scooter żartował z tym, że ja jeszcze tego pożałuje.
- No dobra koniec tematu. Słyszałyście o piątkowej imprezie w Pandemonium? - Gdy tylko Laura mówi o jakiejkolwiek imprezie, to świecą się jej oczy jak iskierki.
- No słyszałam. Ale chyba nie zamierzasz tam iść ? - Lily czasami zachowuje się najgorzej z nas, a czasami ma tak, że jest grzeczną dziewczynką nie łamiącą zasady.
- Czemu nie? Przecież tam są najlepsze imprezy. - Ja uwielbiam chodzić na imprezy, żadnej nie przegapie.
- I najlepsze ciacha. - Dodała Laura figlarnie unosząc brew.
- No Lily chodź z nami. - Uśmiechnęłam się do mojej przyjaciółki. Oby się zgodziła, bo nienawidzę jak idziemy na jakąś imprezę we dwie a nie trzy.
- No nie wiem.
- Lily! Jak ty tak możesz się zastanawiać czy iść z nami do Pandemonium.? - Laura wstała ze swojego miejsca podeszła do Lily i potrząsnęła nią. Ja wybuchłam śmiechem tak samo jak Lily, ale Laura chyba mówiła poważnie, wyglądała tak jakby miała za chwilę rozszarpać Lily.
- Dobra idę z wami na imprezę.
- No i na taką odpowiedź liczyłam. - Ponura twarz Laury wróciła do swojego normalnego wyglądu.
- A może Bridget zaprosisz Justin'a, żeby poszedł z nami.
- Co? Po co Justin? Przecież potrafimy się bawić bez chłopaków. - No może trochę chcę, żeby Justin przyszedł, ale o tym nikt nie musi wiedzieć.
- Jak nie ty to my go zaprosimy. I to z twojego telefonu. - Laura pomachała mi moim telefonem przed twarzą, i pobiegła na drugi koniec pokoju. Już biegłam za nią, ale Lily mi przeszkodziła.
- No szybciej Laura!
- Nie Laura nie rób tego!
Wyminęłam Lily i skoczyłam prosto na Laurę, ale ta zrobiła unik i uciekła przede mną. I tak przez kolejne 10 minut goniłyśmy się po moim pokoju. Tylko najbardziej zastanawia mnie, co ona tak długo pisze ten sms.
- Już! - Wykrzyknęła Laura, stając na środku pokoju. - Teraz już nie możesz mu odmówić.
- Pokaż co ty tam napisałaś. - Wyrwałam jej telefon z ręki i weszłam na wiadomości.

Hej Justin :) Ponieważ w piątek jest impreza w Pandemonium i zastanawiam się czy nie chcesz iść ze mną na tą imprezę?”

- Wow, ale to jest pełne romantyzmu. - Powiedziałam sarkastycznie.
- Chcesz to mogę napisać drugiego sms'a. Kochany Justin'ie, chciałam się ciebie zapytać czy nie masz ochoty iść jako mój towarzysz na imprezę do Miejskiego Klubu Pandemonium. Twoja jedyna Bridget.
- Zgaduję jaka by była reakcja Justin'a na taką wiadomość. „ Bridget czy ty coś piłaś”?
Dryyyyń
- Odpisał pokazuj!
Laura i Lily rzuciły się na mnie a ja już odczytywałam wiadomość.

Hej Bridget ;) Tak wiem słyszałem od kumpli o tej imprezie, ale jakoś nie miałem ochoty iść. Ale takiej uroczej dziewczynie nie mogę odmówić.”

Ja, Lily i Laura w tej samej chwili krzyknęłyśmy na cały głos. Tak, że aż moja mama wpadła do mojego pokoju.
- Czy wszystko w porządku?
- Taak – Krzyknęłam trochę ciszej i uśmiechnęłam się do mojej mamy.
- W najlepszym. - Laura również próbowała trochę opanować emocję.
- Okey. Wołajcie jak będziecie czegoś potrzebować. - Powiedziała moja mama i wyszła.
Chwila spokoju, a potem znowu nasze niepohamowane szczęście.
- Napisz coś do niego. - Zaproponowała Lily.
- Ale co?
-No nie wiem może „co robisz?”
- Ale to takie zwyczajne. Może coś ciekawszego?
- To może podziękuj? Przecież nazwał cię uroczą.

To bardzo się cieszę ;) I dziękuję za uroczą”

- Szczęśliwe? - Popatrzyłam na dziewczyny, a one uniosły kciuki do góry.
- Hahahahha kocham was. - Mocno je przytuliłam, i siedziałyśmy tak dopóki nie zabrzęczał mój telefon.

Za to nie trzeba dziękować ;* Do zobaczenia jutro księżniczko”




************************************************************************

No to tak, jestem bardzo zawiedziona ponieważ czasami wchodzę i przez cały dzień jest zero wyświetleń ;c Wiem, że ten rozdział miał być wcześniej, ale nie miałam czasu a teraz jestem chora i cały następny tydzień siedzę w domu więc jeśli mi się uda to może będą 2 kolejne rozdziały trochę szybciej ;) A i jeszcze proszę o to aby pod tym rozdziałem było minimum 7 lub 8 komentarzy. 
Dziękuję za uwagę ;**

9 komentarzy:

  1. Zajebisty jest ten blog ! *-* Muszę się przyznać , że nie jestem fanką Justina :) Słucham pare jego piosenek i to tyle , ale ten blog jest megaaa *-*

    OdpowiedzUsuń
  2. Zarąbisty rozdział ^_^

    OdpowiedzUsuń
  3. Super czytam z przyjacilem tego bloga.. Mu też się podoba <3

    OdpowiedzUsuń